wtorek, 6 stycznia 2015

PROLOGO.


Budzisz się w szpitalu, lekarze mówią Ci, że miałaś wypadek. To cud, że żyjesz. A Ty nic nie pamiętasz, straciłaś pamięć. W głowie masz pustkę. Nikt nie ma nazwy na Twoją amnezje, bo jest wyjątkowa. Chwytasz przedmiot do ręki, potrafisz go nazwać, opisać, wiesz, do czego służy, oraz czy to nowy model czy nie. Nikt nie potrafi wyjaśnić skąd to wiesz. Lekarze mówią Ci, że jesteś w Londynie, a Ty potrafisz powiedzieć im, że Londyn jest stolicą Wielkiej Brytanii i że ciągle w nim pada. Pamiętasz tylko trzy rzeczy: swoje imię i nazwisko, datę swojego urodzenia oraz pewien adres. Co robisz? Bo ja pojechałam sprawdzić, co kryje się pod Carrer de Rosa 45/5 Barcelona.

***

                Stałam na klatce schodowej w jednym z barcelońskich apartamentowców. Carrer de Rosa, to tutaj. Nie zastanawiając się nad niczym nacisnęłam dzwonek do drzwi. Po chwili otworzył je młody, przystojny chłopak ubrany w ciemne jeansy i białą koszulkę polo.
- Hej jestem... - powiedziałam.
- Blanca.. - dokończył chłopak.
- Czyli się znamy, to już coś.
- Co Ty tu robisz?
- Sama nie wiem.
- Blanca wszystko w porządku?
- Nie. Nie znam Cię. Nie pamiętam Cię.
- O czym Ty mówisz?
- Miałam wypadek i straciłam pamięć. Ten adres to jedyna rzecz, jaką pamiętam. Pomożesz mi dowiedzieć się, dlaczego?
- Tak, oczywiście wchodź. Mam na imię Sergi. - uśmiechnął się i zaprowadził mnie do ogromnego salonu połączonego z kuchnią. - Napijesz się czegoś?
- Coś zimnego poproszę. - odpowiedziałam i rozejrzałam się po mieszkaniu. - Ładnie tu masz. Ktoś musi być w tym dobry. – powiedziałam, a Sergi się zaśmiał. - Dlaczego się śmiejesz?
- Ty urządziłaś to mieszkanie. Tak się poznaliśmy.

- Dzień dobry, Blanca Suárez Martinez. W czym mogę pomóc?
- Dzieeeń dobry. - odpowiedziałem, od razu skradłaś moje serce. Byłaś piękna, miałaś długie, falowane włosy, długie nogi i piękną figurę.- Kupiłem mieszkanie i nie za bardzo mam czas i chęci żeby je urządzać. Słyszałem, że jesteś najlepsza, dlatego tu jestem.
- Miło mi. To co, jedziemy zobaczyć mieszkanie?
*
- Urządziłabym to w popielu i bieli z niebieskimi dodatkami. Tu narożnik, tu telewizor, tam kuchnia z wyspą. Będzie tu pięknie. I ten taras, też bym go urządziła, jakieś kanapy coś.. zamyśle coś na pewno. – byłaś w swoim świecie, strasznie zaaferowana swoją pracą i nowym wyzwaniem - Jejku, co za widok. Jakbym miała taki taras to całe dnie bym na nim spędzała podziwiając ten widok.- powiedziałaś wychodząc na wielki taras.

- I tak było, siedziałaś tu wieczorami, czytałaś książki, projektowałaś. Uwielbiałaś ten taras, ten widok.
- Byliśmy razem?
- Tak. Niecałe dwa lata.
- Dlaczego się rozstaliśmy?
- Oddaliśmy się od siebie, wielki świat czasami Cię przytłaczał. Były dni, gdy nie mogłaś wyjść spokojnie na zakupy, bo wszędzie było paparazzi. Rozstaliśmy się i wyjechałaś. Nawet nie wiedziałem gdzie.
- Wielki świat?
- A no tak, zapomniałem, jestem piłkarzem. Gram w Barcelonie.
- W najlepszej drużynie na świecie.
- Skąd to wiesz?
- Na tym polega moja amnezja. Nie pamiętam ludzi ani tego, co się wydarzyło w moim życiu. Ale znam suche fakty i potrafię rzeczy, które potrafiłam robić przed wypadkiem. Na przykład umiem mówić po hiszpańsku, katalońsku, angielsku, ale nie wiem, kiedy się tego uczyłam i skąd to wiem.
- Co mówią lekarze? Minie to?
- Są nikłe szanse. Jeżeli odzyskam pamięć to będzie cud.
- Przykro mi. Jak to jest...?
- Jak to jest nic niepamięć? Dziwne uczucie. Masz pustkę w głowie. Ale mówi się, że amnezja jest po to żeby zapomnieć swoje grzechy i znowu być szczęśliwym. Pomożesz mi? Wiem, że proszę o wiele, ale chcę poznać siebie, a Ty chyba nadajesz się do tego idealnie.
- Oczywiście. Poczekaj chwilę. Przyniosę tylko zdjęcia. – Sergi wstał z kanapy i po chwili wrócił z błękitnym pudełkiem. - Urodziłaś się tutaj, w Barcelonie. Gdy byłaś mała Twoi rodzice wyjechali do Stanów i nie miałaś z nimi kontaktu. Wychowywała Cię babcia Pelagia, ale niestety zmarła jak miałaś 20 lat.
- Czyli nie mam tu nikogo?
- Tak i nie. Barça jest jedną wielką, rodziną. Będąc ze mną zyskałaś nową rodzinę. Mówili o nas szczęśliwa siódemka. - powiedział i pokazał mi zdjęcie. - To my, to Lorena z Cristianem. Przez dwa ostatnie lata Cris był na wypożyczeniu w Porto, ale miesiąc temu wrócili. Mają 2,5 córkę Carlotę. To Thiago z Julią, trzy lata temu Thiago przeszedł do Bayernu i mieszka z Julką w Monachium. Od ich wyjazdu byliśmy wielką piątką. Z Loreną bardzo się przyjaźniłyście.
- A ten? - zapytałam o przystojnego bruneta.
- To jest Marc. Mój najlepszy przyjaciel. Ten zawsze nie do pary. – powiedział, a ja się zaśmiałam - Marc zawsze powtarzał, że do naszej paczki dołączy tylko ta jedyna. Długo szukał, wszyscy zdążyli przyjeżdżać. Bartra jak miał dziewczynę to bardzo krótko i zazwyczaj nawet jej nie poznawaliśmy.
- A teraz?
- Chyba wreszcie ją znalazł. – odpowiedział, a mi zrobiło się przykro, w sumie nie wiem, z jakiego powodu.
- Christian z Loreną wrócili, Marc ma dziewczynę, a ty? Jest wielka piątka czy nareszcie szóstka?
- Piątka. Teraz ja jestem ten bez pary.
- Przykro mi.
- Nie no, co Ty. Było fajnie, ale... Coral jest modelką, więcej jej nie było niż była. To nie miało większego sensu.
- Rozumiem. Co studiowałam?
- Architekturę wnętrz. Pracowałaś w najlepszym biurze w Barcelonie. Byłaś w tym najlepsza. Potrafiłaś z niczego zrobić coś. - powiedział i nagle rozdzwonił się jego telefon. - Przepraszam na chwilkę.
- Tak słucham
- Hej stary, jesteś w domu? Mam coś dla Ciebie. Możemy wpaść z Lori na chwilkę?
- Mam gościa, ale w sumie.. ucieszycie się.
- Będziemy za 10 minut.
- Słyszałam, że masz mieć gości to ja może już pójdę. – powiedziałam gdy sergi odłożył telefon i wstałam z kanapy.
- Blanca poczekaj. Cristian z Loreną przyjeżdżają, ucieszą się na Twój widok.
- No dobrze. - odpowiedziałam. Tak jak zapowiedzieli, tak się zjawili.
Siedziałam na kapanie, chwilę po tym jak usłyszeliśmy dźwięk domofonu Sergim poszedł na korytarz. Po chwili usłyszałam trzask drzwi i głosy. Goście przywitali się z gospodarzem i słyszałam jak Sergi mówi
- Tylko spokojnie. Nie pamięta was. - powiedział i wprowadził ich do salonu.
- Blanca... - powiedzieli równo z niedowierzaniem.
- Hej. - odpowiedziałam. - Proszę nie patrzcie tak na mnie. - krótko się zaśmiałam.
- Wróciłaś? - zapytał Cris, a ja w odpowiedzi potrząsnęłam głową. - Jak ja się stęskniłem! - podbiegł do mnie i mocno przytulił. Zaraz po nim podeszła Lorena i pocałowała mnie w policzek. - Nie ładnie tak wyjeżdżać bez pożegnania. – powiedział, a ja spojrzałam na Sergiego, którego uśmiech dodał mi trochę otuchy. Znałam go w 'nowym życiu' niecałe cztery godziny, ale miałam wrażenie, że znam go całe życie.
- Przepraszam, że ja nie cieszę się na wasz widok tak jak wy na mój, ale po prostu was nie pamiętam - no i znowu musiałam streścić komuś historię z ostatnich tygodni.

Carrer de Rosa krył w sobie adres mojego byłego chłopaka i przyjaciela. Cieszę się, że przyjechałam tu z Londynu. Może dzięki starym przyjaciołom poznam siebie i przypomnę sobie przeszłość?


--------------------------
Witam na moim czwartym blogu. :) Tym razem głównymi bohaterami będą Marc Bartra i Sergi Roberto. <3 Mam nadzieję, że polubicie to opowiadanie tak samo jak ja.
Pięć króciutkich informacji:
1. Chciałabym bardzo podziękować Klaudii za ten piękny szablon. Jeszcze raz Ci bardzo dziękuję :*
2. Wpisujcie się w "INFORMOWANYCH' albo do obserwowanych, będzie mi łatwiej was powiadamiać o nowych rozdziałach.
3. Zapraszam na moją podstronę KLIK gdzie możecie zobaczyć jakie blogi planuje w niedalekiej przyszłości, oraz w zakładce SPAM możecie reklamować swoje blogi.
4. Rozdziały powinny pojawiać się co tydzień.
5. I ostatnie, najważniejsze chyba, komentujcie, zostawcie po sobie mały ślad. Same dobrze wiecie jak komentarze podnoszą na duchu i dodają chęci na dalsze pisanie.

Do następnego,
Ines ;*

11 komentarzy:

  1. O tak, coś czuję, że nam tutaj nieźle namieszasz;)) Oczywiście jestem w #TeamBartra, ale Sergiego też kocham, więc sceny z nim jak najbardziej nie będą mi przeszkadzać. Bo nie ma to jak po prologu typować partnerów dla głównej bohaterki;))
    Wspaniale się zapowiada, czekam na więcej! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. To tak - w prologu już pokochałam Sergiego i jakikolwiek Bartra by tu nie był, będę kibicować Roberto! To tak tylko uprzedzam :P
    Przy tekście, że Marc był nie do pary, automatycznie się zaśmiałam! Udało się to :D
    I podoba mi się wizja, że dzieje się to w przyszłości, że Cristian wrócił, Coral z jej piskliwym głosikiem uciekła, Thiago (niestety) dalej siedzi w Monachium!
    Będę oczywiście czytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się pomysł i wykonanie :)
    Na pewno będę czytać.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. nie ma Coral, jeeee!
    A tylko coś będzie na linii Blanca-Marc to uduszę!~
    czekam na jedynkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczyna się cudnie, nie mogę się doczekac 1 rozdziału! Szczerze, to uwielbiam i Marca i Sergiego aktualnie nie mogę zdecydować się na jednego, więc poczekam an to jak ich wykreujesz i zdecyduję. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super prolog :D
    Zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Intrygująco, nie powiem. Hm, naprawdę to musi być dziwne nie pamiętać...

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham twoje blogi. Te oto tutaj dzieło zaczyna się ciekawie. Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział. PS. Jest Marc i Sergi i jestem twoja :) / Annabelle

    OdpowiedzUsuń
  9. No to co ja mogę powiedzieć na dobry początek nowego bloga, hmmm... ♥ A więc kochana nie spodziewałam się takiego przeskomplikowanego początku. Ale taki początek jest idealny ♥ Życzę Ci dużo weny moja droga i jeszcze lepszych rozdziałów(jeśli można jeszcze lepiej pisać). Także czekam na 1 rozdział ♥ Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. super prolog na pewno będę czytać. Prolog mnie urzekł mam ochotę czytać go cały czas proszę mnie informować i czekam na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy pomysł. Biedna nic nie pamięta. Ale coś czuję, że to przejdzie ;)
    Nie mogę się doczekać dalszego rozdziału. Czekam z niecierpliwością i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń