wtorek, 13 stycznia 2015

UNO.


Dzisiejszy trening odbiegał końca, część otwarta dla dziennikarzy już dawno się skończyła, nagle na trybunach zobaczyłem postać dziewczyny. Przerwałem ćwiczenie i zacząłem się jej przyglądać. Wyglądała mi bardzo znajomo, ten uśmiech już kiedyś widziałem. Przez myśl przeleciało mi jedno imię, ale przecież to niemożliwe. Nie mogła wrócić.
- Marc, co tak stoisz jakbyś ducha zobaczył? 
- Ja mam zwidy czy Ty też ją widzisz? 
- Blancę? Wróciłam tydzień temu.
- Co? 
- Bartra, Tello! Biegamy! 
- Tak trenerze. - odpowiedział napastnik. Wróciłem do treningu, ale w mojej głowie cały czas były słowa Tello. Wszyscy wiedzą, że wróciła tylko nie ja. I dlaczego sama nie zadzwoniła, nie dała znaku, że jest z powrotem. To wszystko nie pozwalało mi się skupić na treningu. Gdy tylko mogłem patrzyłem na trybunę gdzie siedziała Suarez. Jeszcze piękniejsza niż dwa lata temu. Po skończonym treningu wyszedłem z szatni prawie ostatni. Stałem pod gorącym prysznicem i próbowałem wrócić do żywych. Gdy wyszedłem na parking koło samochodu Sergiego stała Blanca. Po chwili podszedł do niej Roberto z Tello. 
- Hej. Długo czekałaś? - powiedział pomocnik i pocałował ją w policzek. 
- Nie, gadałam z Neymarem. Zabawny facet. Hej Cris. - powiedziała i jego też pocałowała w policzek. - Jak Carlota, zdrowa już? 
- Tak. Wszystko jest już dobrze. 
- Powiedz Lori żeby do mnie zadzwoniła. Muszę iść wreszcie na jakieś zakupy. - powiedziała z szerokim uśmiechem. 
- Jasne. Dobra, lecę do moich księżniczek. Do zobaczenia. - powiedział Cristian, wsiadł do swojego samochodu i odjechał. Wściekły trzasnąłem drzwiami mojego białego Audi i ruszyłem. Przy bramie znowu stała grupka fanów w oczekiwaniu na autograf. Zawsze się zatrzymywałem i to robiłem, ale teraz byłem tak wściekły, że tylko im kiwnąłem i wróciłem do domu.


*

- Hej misiu. Wróciłam. - usłyszałem głos Melissy. 
- Hej kochanie. - odpowiedziałem i wróciłem do czytania gazety. Ciągle zastanawiałem się nad wydarzeniami dzisiejszego dnia. Przed oczami cały czas miałem uśmiechniętą Blance. 'Marc ogarnij się' powtarzam sobie w myślach. 
- Marc, mówię do Ciebie od pięciu minut, słuchasz mnie w ogóle? 
- Przepraszam. Zamyśliłem się. 
- Co jest? - zapytała siadając obok - Widzę, że coś jest nie tak. 
- Wszystko okej. - powiedziałem i pocałowałem ją. Z uśmiechem usiadła mi na kolanach i zaczęła składać kolejne pocałunki. Nie powiem, że mi się to nie podobało, bo uwielbiałem, gdy tak robiła. Nagle rozdzwonił się mój telefon, który leżał na stoliku do kawy. 
- Nie odbierzesz? - zapytała zdziwiona. 
- Nie. Jestem zajęty. - cwaniacko się uśmiechnąłem i wpiłem się w jej usta. Niestety po chwili telefon znowu zacząć dzwonić. Melissa odwróciła się i podała mi go. 
- Tello, może coś ważnego. 
- Echh. Taa? 
- Marc musimy pogadać.
- Zajęty jestem. 
- Stary to ważne. Chodź na piwo, ja stawiam.
- Niech ci będzie. Za godzinę u Juana. - odpowiedziałem i rzuciłem telefon na poduszkę obok. - Mamy jeszcze godzinę skarbie. - powiedziałem, wziąłem ją na ręce i odniosłem do sypialni.


***


Siedziałem przy barze i czekałem na Tello, zamówiłem już dla nas piwo. Po chwili zjawił się mój przyjaciel. 
- Hej stary. 
- Hej. - odpowiedziałem, gdy barman stawiał kule przed nami. Zrobiliśmy łyk piwa, gdy Cris powiedział: 
- Wróciła tydzień temu, ale nic nie pamięta. 
- Co? 
- Na początku wakacji miała wypadek, ledwo przeżyła. Straciła pamięć, nie pamięta nas, nic nie pamięta. U Sergiego zjawiła się przypadkiem. 
- Co kurwa?! Dlaczego nic mi nie powiedzieliście? – powiedziałem podirytowany. 
- Nie wiem w sumie. Sergi jej bardzo pomaga, wydaje mi się, że on nadal coś do niej czuje. Ale teraz najważniejsze jest to żeby Blanca nam zaufała i zaczęła żyć na nowo. Dawkujemy jej informacje stopniowo, żeby się nie przeraziła. Na razie zna Sergiego, Lori i mnie. 
- Czyli ja nie jestem na tyle ważny żeby mnie przedstawić. Pewnie. Ja też byłem obecny w jej życiu tak samo jak wy. Zresztą.. - położyłem na barze 10 euro i wyszedłem z baru. Przez kolejne godziny jeździłem w kółko po Barcelonie. Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Byłem wściekły, że nikt mi nie powiedział prawdy. Blanca była moją przyjaciółką tak samo jak ich. Nie potrafiłem tego zrozumieć. Po kilku godzinach wróciłem do domu. Wszędzie pozgaszane były światła, zapaliłem lampkę w kuchni i zobaczyłem małą karteczkę "Nie będę czekać na Ciebie całą noc. Zapiekanka jest w lodówce, odgrzej sobie. M." 
- Kurwa - powiedziałem pod nosem. Włożyłem zapiekankę do piekarnika i poszedłem do sypialni. W białej pościeli słodko spała Melissa. Podszedłem do łóżka, nachyliłem się, przegarnąłem kosmyk jej włosów i pocałowałem w czoło. - Przepraszam. - powiedziałem cicho.

Nałożyłem przygotowaną kolację na talerz, do kieliszka nalałem czerwcowego wina. Usiadłem na tarasie, delektowałem się pyszną zapiekanką i przeklinałem w duchu wszystko, co było możliwe. Najpierw pojawia się Blanca, potem dowiaduje się, że miała wypadek, a moi najlepsi przyjaciele nic mi nie mówią, a teraz na dodatek zawiodłem Melisse. A przecież wszystko było tak idealnie.

----------------------------
I jest jedynka! :3 Tym razem z perspektywy Marca. Co jakiś czas będzie zmieniony narrator. Zapraszam na komentowania i obejrzenia zwiastuna. KLIK :*  Uwielbiam te zdjęcia. <3
Do następnego,
Ines ;*








Wiedziałam, że nigdzie nie odejdziesz. <3
Dla mnie i tak jesteś królem


10 komentarzy:

  1. mi się podoba perspektywa Marcia!
    Według mnie to trochę nie fair, że go nie powiadomiono o tym... Wszyscy wiedzą, tylko nie on. I coś czuję, że pan Bartra mimo tego, że jest z Melissą, to będzie próbował swoich sił u niej...
    Czekam na kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, czasem się trochę wszystko musi pokomplikować i rozwalić, żeby później było lepiej. Ciekawie z jego perspektywy i sądzę, że chłopak sobie życie jeszcze bardziej skomplikuje XD

    OdpowiedzUsuń
  3. No i jest Marc ♥ Uwielbiam go!
    W każdym bądź razie rozdział mi się podobał. Szkoda tylko, że taki krótki, no ale trzeba przeżyć. Mam nadzieję, że szybko będzie następna część, bo chcę się dowiedzieć cóż ten Bartra wykombinuje. Kochany <33
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział mam nadzieje, że ona w końcu pozna i Marca czekam na nowy i informuj mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marc porządnie przejął się powrotem Blanki do Barcelony! Hej, hej, hej, a może on do niej wtedy coś czuł? Takie niewinne uczucie do dziewczyny przyjaciela.
    Czekam aż to się rozwiąże :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski ten rozdział. Blog bardzo mi się podoba jest ciekawy.
    I już nie mogę się doczekać następnego.
    Oby tylko Marc i Sergio się o nią nie pozabijali.
    :D podoba mi się tak bardzo.. życiowo napisane.
    Informuj mnie tam gdzie do tej pory czyli na ask'u --> @blaugranaFcBarcelona
    Buziaki :* życzę weny i w wolnej chwili zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. coś czuję, że ten blog będzie jednym z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałam. *o*
    świetny rozdział, czekam na kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział. Nie mogę doczekać soę następnego. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojeeej, świetny rozdział! *.*
    Kocham Bartre w każdej postaci, więc proszę, nie zepsuj go tutaj. Jestem bardzo ciekawa co wydarzy się gdy cała trójka będzie musiała się skonfrontować. Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham, kocham, kocham <3
    To wszystko jest tak skomplikowane, że się gubię w połowie, ale co tam :D Wgl myślałam, że Bartra oleje Melissę, ale widzę, że coś tu jest na rzeczy, więc zdaję się na Ciebie :3 Pisz raz dwa następny :3 Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń